Czy idę w dobrym kierunku?

Am I Going The Right Way?” – pyta siebie (?), słuchaczy (?), Wojtek Oliński, młody koniński gitarzysta. To pytanie umieścił na okładce swojej pierwszej płyty, tak też zatytułował jeden z utworów. Michał Kaczmarczyk, jego nauczyciel gitary jazzowej, odpowiada, że ta płyta „jest bez wątpienia zapowiedzią jego wspaniałej muzycznej kariery”.

Wojtka znam od zawsze, to znaczy przyglądałem mu się od lat. Doskonale pamiętam czas, gdy gitara była większa od niego a mimo to on stał z nią na ramieniu, wyginając się na domowej scenie niczym „rasowy” rockman. Wkrótce ojciec kupił instrument dopasowany do wzrostu bodajże sześcio/siedmiolatka, bo – jak mówił Marcin Oliński, „Wojtek nie daje mi spokoju, zamęcza, by pokazywać mu nowe chwyty”. Cóż, taki rockowy klimat był w domu Olińskich. Dziadek Wojtka był gitarzystą i tak zwaną złotą rączką, potrafiącą naprawić każdy wzmacniacz gitarowy a i skonstruować nowy też i owszem (sam sobie także zbudował pierwszy w Koninie samochód z napędem gazowym). Marcin również jest gitarzystą i liderem rockowego zespołu „Kers”. Młodszy brat na razie obija perkusję, ale kto wie, jest w domu Olińskich jeszcze parę gitar.

Naturalną drogą było posłanie uzdolnionego siedmiolatka do szkoły muzycznej. Naturalne dla rodziców, ale niekoniecznie dla Wojtka. Chłopak miał już „poukładane” i twierdził, że „baroków” nie będzie grał. Dopiero kiedy, jak sam mówi, „mając osiem lat odrobinę dojrzałem”, posłuchał rodziców i trafił w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Koninie do klasy gitary klasycznej Andrzeja Majewskiego. Wkrótce, mimo konieczności grania „baroków”, zaczął pojawiać się na scenach, między innymi mogliśmy słuchać jego gry podczas koncertów z cyklu „Muzyka w ratuszu – prezydent miasta zaprasza”, organizowanych przez Konińskie Towarzystwo Muzyczne. To wtedy Andrzej Majewski mówił o Wojtku, jako o nieprzeciętnym talencie muzycznym, któremu „ja podsuwałem do ćwiczeń klasyczne etiudy, on opowiadał mi o Joe Bonamassie a nawet radził, jak go grać: trzeba pociskać, pociskać”.

Szybko pojawiły się sukcesy. Wojtek: – Moim pierwszym osiągnięciem był tytuł laureata w konkursie gitarowym w Słupcy w roku 2015, dwa razy zdobyłem również trzecią nagrodę w konkursie gitarowym w czeskim mieście Frydek-Mistek, w 2016 i 17 roku. W roku 2014 udało mi się zdobyć I nagrodę w konkursie „Hity na Gitarze” w Koszalinie, gdzie miałem przyjemność zagrać między innymi ragtime „The Entertainer” Scotta Joplina. W międzyczasie pojawiały się też sukcesy w dziedzinie gitary elektrycznej, która od zawsze była na pierwszym miejscu mimo grania również na gitarze klasycznej. W roku 2016 otrzymałem Grand Prix na Płockich Konfrontacjach Gitarowych. W Roku 2017 zdobyłem I miejsce a w 2018 Grand Prix na konkursie gitarowym Guitar Day, organizowanym w Brzeźnie oraz Kazimierzu Biskupim.

Gitara elektryczna „od zawsze była na pierwszym miejscu”… Andrzej Majewski, którego uczniami byli między innymi znakomici gitarzyści klasyczni Łukasz Kuropaczewski i Robert Horna, wiedział, że Wojtek gitarzystą klasycznym, jakkolwiek nieprzeciętnie uzdolnionym, nie będzie. Wojtek mówi, że „będąc jeszcze w piątej i szóstej klasie szkoły muzycznej I stopnia na wydziale klasycznym, nie mogłem doczekać się rozpoczęcia nauki na wydziale gitary jazzowej. Przełomowym momentem w mojej podróży muzycznej był pewien koncert w Domu Kultury „Oskard”. Paweł Zielak, świetny saksofonista, zaproponował, żebym na koncercie combo jazzowego zaimprowizował z moim tatą bluesa. Poznałem wtedy również Szymona Wieczorkiewicza, który mnie dostrzegł i zaproponował granie w swoim szkolnym combo. To właśnie dzięki Szymonowi Wieczorkiewiczowi miałem możliwość już wtedy mieć lekcje z moim obecnym profesorem Michałem Kaczmarczykiem”.

Michał Kaczmarczyk, nauczyciel gitary jazzowej w PSM II stopnia w Koninie: – Wojtka Olińskiego poznałem pięć lat temu, w czasie prowadzonych przeze mnie warsztatów gitarowych. W trakcie naszego pierwszego spotkania zachwyciło mnie najbardziej to, że Wojtek oprócz wybitnych predyspozycji muzycznych oraz świetnej techniki, wydawał się mimo tak młodego wieku już nierozerwalnie związany z gitarą. Nie zdziwił mnie zatem fakt, że już chwilkę później został moim uczniem w klasie gitary jazzowej. Wojtek jest uczniem niezwykle pracowitym, zawsze doskonale przygotowanym do zajęć, jak i do koncertów, których już teraz gra bardzo dużo.

Te koncerty są związane z działalnością Szymona Wieczorkiewicza, nauczyciela kontrabasu i gitary basowej w konińskiej PSM i Jacka Rybczyńskiego, dyrygenta Wrzesińskiej Orkiestry Dętej. Razem Big Bandem z Turku, prowadzonym przez Wieczorkiewicza, Wojtek grał między innymi z Krzysztofem Cugowskim i Sebastianem Riedlem. Razem z Wrzesińską Orkiestrą Dętą grał z Krystyną Prońko, Grażyną Łobaszewską, Andrzejem Rybińskim, Izabelą Zalewską oraz Kubą Badachem. Za sprawą Leszka Ciechońskiego, który był jednym z jurorów Guitar Day, wystąpił na Gitarowym Rekordzie Guinnessa we Wrocławiu obok Kamila Pyrka, Szymona Fronia i przede wszystkim Wojtka Pilichowskiego.

Na pytanie, kto go inspiruje, Wojtek, uczeń jednocześnie IV i V klasy w PSM II stopnia w Koninie, najpierw odpowiada: „gust, jak i motywację do rozwoju, zawdzięczam moim rodzicom”, a potem dodaje, że „jednak na pewno spory wpływ na to, jak gram, mieli tacy muzycy, jak: Steve Vai, Eric Johnson, John Petrucci, John Mayer, Joe Satriani, Pat Metheny czy Plini”. Te muzyczne inspiracje słychać na jego płycie. Sam kompozytor i wykonawca chyba jednak nie do końca jest pewny, czy podąża dobrą drogą, skoro pyta w jednym z utworów i pytanie umieszcza w tytule płyty: Am I Going The Right Way? Wydaje się, że chyba za wcześnie na twierdzącą odpowiedź, bo po pierwsze to jego pierwsza płyta, a po drugie – Wojtek coraz lepiej i pewniej porusza się po wielu muzycznych stylach. Miałem okazję wysłuchać jego przekonującego wykonania m.in. kompozycji Pata Metheny’ego i innych gigantów jazzu, a ta płyta jest silnie umocowana w tradycji rockowej. Można za to zauważyć, że młody muzyk ma już umiejętności, dzięki którym płyta jest pięknie zagrana, ma fragmenty wręcz błyskotliwe. Że nie wspomnę o fantazji oraz wielkiej dyscyplinie, co z kolei pozwala mu na omijanie efekciarstwa. Łatwością grania natychmiast „kupuje” słuchaczy. No i do tego sam komponuje! Warto przy tym dodać, że gitarzyście „zrośniętemu” z gitarą pięknie towarzyszą jego przyjaciele, rówieśnicy: Oliwia Szadkowska na instrumentach klawiszowych, Zbigniew Żmijewski na saksofonie tenorowym i Julian Konowalski na gitarze elektrycznej. Swoje pięć groszy dokłada na instrumentach perkusyjnych tata, Marcin Oliński, który stoi także za realizacją nagrania. Słowem, jak twierdzi Michał Kaczmarczyk, Wojtek Oliński „Posiada wszystkie umiejętności, które pozwolą mu profesjonalnie wykonywać zawód gitarzysty. Na uwagę zasługuje również fakt, że Wojtek jest też człowiekiem niezwykle pokornym, skromnym i czerpiącym ogromną radość z codziennej pracy z instrumentem. Płyta „Am I Going The Right Way”, którą właśnie nagrał, jest owocem jego wielkiego talentu i ciężkiej pracy nad warsztatem instrumentalnym, kompozytorskim i jest też bez wątpienia zapowiedzią jego wspaniałej muzycznej kariery”.

Andrzej Majewski, jego nauczyciel gitary w PSM I stopnia dodaje: – Wojtek ma wszystko, by stać się niezwykłym gitarzystą (w dużej mierze już nim jest). Ma świetny warsztat: znakomite, sprężyste i mocne palce lewej dłoni, czytelne legato, co skutkuje precyzyjną ornamentacją, ma doskonałą koordynację prawej i lewej ręki i co jest bardzo ważne – poczucie czasu. Dysponuje potrzebną, zaskakującą wyobraźnią harmoniczną i wrażliwością na niuanse kolorystyczne. Rośnie muzyk, a życzę mu, by najpierw był muzykiem, a potem gitarzystą. Gitara jest jedynie narzędziem przy pomocy, którego się wypowiada. Wosiek jest na etapie poszukiwania własnego języka muzycznego, a jak znajdzie, to…

I jeszcze słowo – ostatni utwór na płycie, zatytułowany „Salen”, kończy się dość niespodziewanie. Zalega nieznośna cisza… Włączam płytę jeszcze raz i jeszcze raz… Ostatni utwór i znowu nieznośna cisza… Zatem jeszcze raz, bo to Wojtkowe granie wciąga… Wojtek! Pociskaj, pociskaj!

Andrzej Dusza

Fot. Marcin Oliński