Premiera płyty i koncert Kers

Milena dobrze pamięta, jak po spotkaniu z Olińskim, wstąpiło w niego nowe życie. – Miał zrobioną już części materiału na płytę. Mnie poprosił o napisane tekstów – wyjaśnia córka.

Właśnie minęła pierwsza rocznica śmierci Krzysztofa Wojciechowskiego. Turkowianin dobrze znany jest miejscowym muzykom, przede wszystkim z niezwykłego głosu, który urzekał każdego, kto miał okazję go słuchać. Jego wokal zachwycił też Marcina Olińskiego, znanego konińskiego gitarzystę, z którym stworzyli zespół Kers. Razem pracowali nad wydaniem płyty. Niestety choroba pokrzyżowała wokaliście plany. By praca, często ponad siły chorego, nie poszła na marne, koledzy z zespołu dokończyli rozpoczęty wraz z Wojciechowskim projekt i wydali podwójny album. Piosenki z niego można było usłyszeć podczas koncertu ku pamięci turkowskiego muzyka.

Córka Milena „facetem” z górnej półki

Z konińskim gitarzystą, kompozytorem, aranżerem, filmowcem i fotografem, poznali się przed trzema laty. Już po pierwszej rozmowie Wojciechowski wiedział, że właśnie z nim wybierze się w swą muzyczną podróż. Wtedy jeszcze nie wiedział, że będzie ona ostatnią. – Zadzwonił do mnie w zupełnie innej sprawie, a i tak większość czasu przegadaliśmy o muzyce. Powiedział mi, że chce śpiewać, ma wiele pomysłów. Zaproponował, że przyjedzie do Konina, żebym posłuchał i wyraził swoje zdanie – opowiada Marcin Oliński. I rzeczywiście kilka dni później muzycy spotkali się. – Kiedy włączył mi swoje kawałki, zakochałem się w jego głosie. Był bardzo prawdziwy w tym co robił. Pomyślałem, chłopie gdzieś ty się uchował – mówi koninianin. Gitarzystę, oprócz głosu, do wspólnej współpracy przekonały też teksty, które mu podsuwał. Nie chciał powiedzieć, kto je stworzył zapewniając, że ma zawodowego tekściarza, faceta z górnej półki. – Nie wnikałem, czyjego są autorstwa, bo mi się podobały i przede wszystkim współgrały z kompozycjami – wyjaśnia Oliński. Dopiero po śmierci Krzysztofa dowiedziałem się, że napisała je Milena, jego córka, która także śpiewa.

Przegrał walkę z chorobą

I tak wszystko się zaczęło. Milena dobrze pamięta, jak po spotkaniu z Olińskim, wstąpiło w niego nowe życie. – Miał zrobioną już części materiału na płytę. Mnie poprosił o napisane tekstów – wyjaśnia córka. Pomysł, by grupa nazywała się Kers, podsunął syn wokalisty Marcin Wojciechowski, miłośnik wyścigów Formuły 1. Krzysztof od 12 lat borykał się z nowotworem. Któregoś dnia zadzwonił do Olińskiego i oznajmił, że ma nawrót choroby. Kolejny. Jednak siła i wola walki oraz pragnienie życia sprawiły, że ponownie stanął na ringu z chorobą. Kolegom z zespołu ciężko było patrzeć, jak z dnia na dzień słabnie. Widzieli, że praca nad płytą jest zadaniem ponad jego siły, więc prosili, by przerwać projekt. Twierdził, że to ważne dla jego rodziny i bliskich. Podkreślał, że całe życie parał się muzyką, śpiewał, grał na gitarze, a płyta z Kers będzie jego jedyną, pierwszą i ostatnią. Jak wspominają muzycy, dla zespołu zrobiłby wszystko. Dowodem na to jest fakt, że przywiózł do Konina cały sprzęt, wzmacniacze, gitary, żeby tylko grać. Także garaż w Piętnie, gdzie mieszkał z rodziną, przeznaczył na próby.

W tej sytuacji nie mogli odebrać mu radości z grania, więc cierpliwie czekali na jego kolejne powroty ze szpitala. Wojciechowski był jednak w bardzo kiepskiej kondycji i nie dał rady ciągnąć tego dalej. Zdecydowali, że zawieszą działalność, do czasu, aż wydobrzeje. Niestety nie doczekał nagrania płyty. Zmarł 19 marca 2017 roku.

Płyta i koncert na rocznicę śmierci

Mimo bólu po stracie przyjaciela, muzycy zdecydowali, że dokończą projekt. I udało się. Album „Śpiewać, zamiast narzekać chcę” zawiera dwa krążki. Na jednym jest 15. kompozycji z wokalem Łukasza Muszyńskiego, do słów Mileny Wojciechowskiej, na drugim – cztery powtórzone utwory w wykonaniu Krzysztofa Wojciechowskiego. – Jeszcze przed śmiercią nic nie mówiąc, Krzysztof jeździł do studia w Sieradzu, by nagrać swój głos. Podłożyłem go do naszych aranżacji i dzięki temu mamy namiastkę płyty, jaka powstałaby z jego udziałem – wspomina Oliński. Klip „To jest to”, promujący krążek, zrealizował Zdzisław Siwik, którego wspomagał Marek Deręgowski. Całość nagrał Marcin Oliński. Uznał, że płytę nagra we własnym domowym studiu, które wraz z przyjaciółmi nazywają Jimmy Records.

Nikt się nie spodziewał, że sobotni (17 marca) koncert przyciągnie aż takie tłumy. – Jako Kers nie zagraliśmy żadnego koncertu, nie licząc jednej imprezy w Piwnicznej, podczas której graliśmy covery, a nie autorski materiał. Dlatego nie przypadkowo dzisiejsze wydarzenie odbyło się właśnie w tym miejscu – mówią muzycy. Podobnie jak podczas imprezy w lutym w konińskim Oskardzie, gdzie odbyła się premiera płyty „Śpiewać, zamiast narzekać chcę”, przed Kers zagrał zespół Recepta. Po nich przyszedł czas na bohaterów wieczoru. – Kiedy Marcin Oliński poprosił mnie, bym dokończył projekt, nie była to dla mnie komfortowa sytuacja. Znałem Krzysztofa. Graliśmy razem właśnie tu w Piwnicznej. Wtedy zaśpiewałem z nimi jedną piosenkę. Nie byłem przekonany, czy sprostam zadaniu. Dziś mamy płytę. Mam nadzieję, że będziemy mieć zawsze w pamięci pierwszego wokalistę Kers – mówił wokalista Łukasz Muszyński.

Krzysztof przyciągał ludzi

Podczas koncertu w Turku nie zabrakło wspomnień o Krzysztofie, a także pokazu slajdów, prezentujących postać muzyka. Niespełna trzy lata temu, Milena napisała tekst pod tytułem „Moja walka”. Po śmierci ojca postanowiła stworzyć z Olińskim aranżacje i zaśpiewać ten jeden, wyjątkowy utwór. Jednak na koncercie przyznała, że emocjonalnie nie jest gotowa, by wykonać go publicznie. Można go usłyszeć na płycie. W rocznice śmierci Krzysztofa Wojciechowskiego, piosenka ukazała się też na facebooku Kers. Wrażliwością i subtelnością dotknęła serc wielu użytkowników portalu. Jednak podczas koncertu nie zabrakło jej śpiewu. Milena zaprosiła wszystkich do wspólnego zaśpiewania piosenki „Wehikuł czasu” zespołu Dżem.

Obok piosenek Kers, nie zabrakło też coverów. Słuchając „Back in Black” AC/DC oraz „Lie to me” Jonny Langa, pokazali, co ich inspirowało podczas nagrywania płyty. Zespół obawiał się, jak zostanie przyjęty. Zupełnie niepotrzebnie, bo wykonywane z niezwykłą ekspresją i prawdziwością utwory, przed scenę przyciągnęły tłumy. – Od kiedy lokal istnieje, jeszcze tak wielu osób równocześnie nie gościł. Już w piątek wszystkie stoliki były zarezerwowane, ale przyszło też wiele gości bez zapowiedzi. Myślę, że mogło być około 250 osób – mówią pracownicy restauracji.

Przed publicznością w Turku zagrali: Marcin Oliński (gitara solowa, kompozycje, aranże), Łukasz Muszyński (wokal), Hubert Bryl (bas), Krzysztof Gołdyn (gitara), Hubert Kulig (perkusja) oraz Milena Wojciechowska (wokalistka, autorka tekstów).

Ten, kto był na koncercie, poznał niezwykłą historię powstania płyty, o której oprócz rodziny, przyjaciół i znajomych, wiedziało dotąd niewiele osób. Tak liczny udział w wydarzeniu świadczy o tym, że Krzysztof Wojciechowski nie tylko wśród turowian był znany i ceniony nie tylko jako muzyk, ale przede wszystkim wspaniały człowiek, który zawsze służył radą i pomocą. – Krzysztof przyciągał ludzi. Gdziekolwiek się pojawił, to zawsze wokół niego było pełno znajomych. Koncert był upamiętnieniem i pożegnaniem Krzysztofa, chociaż jest z nami cały czas, bo codziennie go słuchamy – mówią muzycy Kers.

Jako support przed Kersami zagrała Recepta 

Grupa powstała w 2013 roku, załorzycielem zespołu są Barbara Drop oraz Arkadiusz Sobolewski. W tym, że roku zespół wydał swoją pierwszą epkę C.D.N. (autorami muzyki byli Arkadiusz Sobolewski oraz Barbara Drop). W kolejnych utworach jako autor muzyki dołączył grający na instrumentach klawiszowych Arkadiusz Petruk. Od niespełna roku w składzie zespołu pojawił się Andrzej Jaśniewicz, dodając grupie mocniejszego brzmienia. Na gitarze basowej gra Mikołaj Mieszała. „The way”, „Włóczęga”, „Recepta dla ciebie”, „Z tobą”, „Impreza”… to niektóre z ich najbardziej znanych utworów. Grają muzykę popową, ale z mocnym rockowym brzmieniem, gitarowe brzmienie uzupełniając klawiszami. To świetni muzycy, dla których z jednej strony – jak śpiewają – „nie ma jutra”, z drugiej „trzeba wierzyć w coś”. Inaczej będziesz żałował „czasu co uleciał”. A że „świat jest dziki, generalnie”, to Recepta miała receptę: najważniejsze „bądź sobą” (świetne brzmienie!), „niech wszyscy wiedzą, że potrafisz się bawić”. I publiczność pokazała, że z Receptą potrafi się bawić.

Muzycy dziękują Bogdanowi Poszwie, Hubertowi Janickiemu oraz Pawłowi Filipiakowi z firmy SoundTur, za profesjonalne nagłośnienie oraz oświetlenie sceny podczas koncertu.

Iwona Łechtańska-Pańczyk

Fanpage grupy KERS

Od redakcji:

Portal www.koninskafundacjakultury.pl dziękuje redakcji „Echo Turku” za udostępnienie materiału z koncertu inaugurującego wydanie płyty zespołu Kers („Echo Turku nr 14 z 3 kwietnia 2018). Przypomnijmy, że Konińska Fundacja Kultury jest jednym ze sponsorów, którzy wsparli finansowo zespół w wydaniu płyty. Bardzo cieszymy się z ukazania się albumu i pierwszego sukcesu koncertowego. Muzykom i autorce tekstów gratulujemy i oczekujemy kolejnych koncertów i nowych nagrań płytowych.

Fundacja Kulturalny Konin

Fot. Iwona Łechtańska-Pańczyk, Agnieszka Olińska

« z 2 »