„Uniesienia” Łydżby w Muzeum

– Choroba zmusiła mnie do pobytu w szpitalu. To dla artysty był czas stracony, ale po szpitalu obrazy zaczęły powstawać jeszcze bardziej intensywnie. Ciekawe, jak będzie mi się malowało w czasie wojny? To musi być dla artysty ciekawe doświadczenie. Pewnie więcej emblematów wojny się pojawi…

Na razie Jacek Łydżba, artysta z Częstochowy, zaprezentował w Muzeum Okręgowym w Koninie, jedynie „Kobietę z karabinem”, choć – mówiła Iga Janiszewska-Pawlak, prezentując autora obrazów, „miał to być dzień koloru, radości”. Wystawa prac Jacka Łydżby została otwarta 24 lutego 2022 r., akurat w dniu inwazji Rosji na Ukrainę. Łydżba jest absolwentem warszawskiej ASP, gdzie obronił w 1989 roku dyplom, z wyróżnieniem, w pracowni plakatu prof. Macieja Urbańca. Dziesięć lat później był nominowany do Paszportu „Polityki”. Dzisiaj pracuje w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.

Prezentację konińską zatytułowano „Uniesienia”, bo, jak napisała Małgorzata Czyńska, we wstępie do pięknie wydanego przez Muzeum katalogu, „Jest w tych obrazach, niezależnie od motywu, rodzaj uniesienia, lotu od, i nad rzeczywistością”. Artysta w czasie wernisażu, dodawał: „To uniesienie jest wszechstronne. Sprawiają to żywioły. Powietrze sprawia, że nie muszę malować cienia. Powietrzu wręcz zawdzięczam brak cienia”. W jego obrazach motyw „powietrza” to „Balony”, jako spełnienie marzenia człowieka o lataniu, ale też „Dziewczynka na huśtawce” unosząca się w przestrzeni. Elżbieta Barszcz, kuratorka wystawy twierdziła, że z Łydżbą „łączy nas potrzeba przestrzeni. Dlatego w naszym Muzeum zaplanowaliśmy z nim warsztaty dotyczące sfer niebieskich”. Owe „sfery niebieskie” na wystawie były obecne, w sensie dość dosłownym, pod postaciami aniołów: jednego z mieczem, drugiego zaś, nierzeczywistego jak powietrze, skojarzonego z żaglówką.

W pracach Łydżby „uniesienia” to także zachwyt nad kobietami. Artysta przedstawił je jako „Kobietę rowerzystkę”, „…z sukienką”, „…z koniem” i „…z lilią”, „…z Czerwienią” i ze wspomnianym już „karabinem”. Wszystkie nieco nierzeczywiste, niczym greckie bogini, ledwie zaznaczone cienką kreską, albo niezwykle nakładającymi się kolorami, podkreślając ulotność postaci, też ich złożoność wyzierająca spod nawarstwiających się pokładów farb. „Bo ja jestem otoczony przez kobiety, uzależniony od kobiet. Co tu mówić – babiarz jestem…” – tłumaczył Łydżba tak, że… wierzymy mu. A że operuje barwami nasyconymi, rysunkiem precyzyjnym i na dodatek skrótem plakatowym (wyszedł wszak ze szkoły plakatu i nadal jest grafikiem plakacistą), jego „uniesienia” są zaraźliwe. Sami patrząc na te obrazy, czujemy „uniesienie”. Jeśli do tego dodamy niezwykłe barwy plaż, unoszącej się w powietrzu katedry w Mediolanie, dymiącego Wezuwiusza czy lotu balonu, samolotu, szybko okazać się może, że to nie tylko świat Jacka Łydżby, także świat doświadczany lub tylko śniony przez patrzącego na jego dzieła. Tak czy inaczej warto dać się ponieść „Uniesieniom”, razem z Jackiem Łydżbą i jego pracami prezentowanymi w konińskim Muzeum Okręgowym (spichlerz).

Andrzej Dusza

Zdjęcia – Mirosław Jurgielewicz