Fotograficzna magia

Technikę mokrego kolodionu na szkle wynalazł w 1851 r. Francuz, opatentował Amerykanin. Półtora wieku później wrócił do niej lublinianin, którego dzieła pokazał w Koninie, 17 marca 2017 r., Franciszek Kupczyk. I światło zgasło.

Fotografie na szkle, wykonywane techniką mokrego kolodionu, tworzą niezwykłą atmosferę. A jeśli dodatkowo, jak w galerii Franciszka Kupczyka, konińskiego fotografika, są z konieczności pokazywane przy świecach (akurat w czasie wernisażu zgasło światło w tej części miasta) albo oświetlane światłem telefonów komórkowych – prowokują do kolejnych skojarzeń, komentarzy, nieoczekiwanych zderzeń czasów przedwiecznych z dzisiejszymi technologiami cyfrowymi.

Zdarza się, że fotografujący chcąc nadać swoim dziełom szlachetności, postarzają zdjęcia, wykorzystując współczesne komputerowe techniki obróbki zdjęć. Tymczasem Sweetek (właściwie Tomasz Wójcicki), fotografik z Lublina, zrealizował cykl niezwykłych zdjęć, wykorzystując szlachetną XIX-wieczną technologię mokrego kolodionu. Próba odtworzenia w ten sposób atmosfery Lublina z drugiej połowy XIX wieku okazała się nad wyraz ciekawa. Choć to wszystko stylizacje, czas się na nich zatrzymał. Przy okazji okazało się, że są jeszcze zaułki, stroje i ludzie, którzy gotowi są wziąć udział w tym nietuzinkowym przedsięwzięciu artystycznym. Te dzieła wprost zachęcają do zajrzenia choćby do „Sztukmistrza z Lublina” Izaaka Bashevisa Singera…

A kiedy w końcu światło zabłysło, otrzymaliśmy od Franciszka Kupczyka wykład o technologii mokrego kolodionu: że „szklana płyta musi być dopasowana do formatu aparatu”, że „musi być pokryta kolodionem”, ale „zanim się ją włoży do aparatu, trzeba ją polać alkoholem” i… „dzieje się magia. Bo takie zdjęcie powstaje jeden raz, nie można go powielać, to są egzemplarze jednostkowe. Widoczne na nich niedoskonałości techniczne, stanowią o ich wartości”. Wykład Franciszka dodatkowo ilustrowany był przez Mariusza Hertmanna, artystę fotografika z Kalisza, który do Konina przyjechał z własną kamerą wielkoformatową: – Tę technikę wymyślono, by zmarli ładnie wyglądali na portretach nagrobnych. Dzisiaj ta szlachetna technika jest artystyczną reakcją na zalewającą nas fotografię cyfrową.

Prace Sweeteka, zaprezentowane w Koninie, zostały zrealizowane w ramach stypendium prezydenta Lublina. Wystawa zorganizowana przez Franciszka Kupczyka to rezultat jego prywatnych, artystycznych, zainteresowań. Przy okazji przypomnienie – podobną wystawę fotograficzną, powstałą przez wykorzystanie szlachetnych techniki fotograficznych, mieliśmy w Koninie w latach… osiemdziesiątych. W dawnym Biurze Wystaw Artystycznych przy ulicy Dworcowej Barbara Malarzowa zorganizowała wówczas wystawę prac Włodzimierza Habla, który tworzył w fotograficznej technice grumy arabskiej. Możemy o nim powiedzieć, że był także konińskim artystą, instruktorem w Domu Kultury Zagłębia Konińskiego, choć to postać nieprzeciętna: był wykładowcą fotografii w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku oraz na Politechnice Gdańskiej, uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach krajowych i zagranicznych ZPAP i ZPAF m. in. w V Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie, w Salonie Fotografii Polskiej Złocisty Jantar ‘74, Foto Fuji Salon w Tokio, London Salon Royal Photographic Society, wystawiał w Wolksvangmuseum w Essen, w Hanoverze, Frankfurcie, Budapeszcie, Meksyku. Wystawa prac Sweeteka zorganizowana przez Franciszka Kupczyka w jego prywatnej galerii w konińskim „galeriowcu”, wpisuje się w pewien sposób w cykl kulturowy Konina.

Andrzej Dusza

andrzej.dusza@gazeta.pl

Zdj. Marcin Oliński