„Harnasie” na dwa fortepiany

Balet „Harnasie” Karola Szymanowskiego jest uznanym przez świat muzyczny arcydziełem symfonicznym. Jego transkrypcja na dwa fortepiany, zaprezentowana w Koninie (11 października 2022 r.) przez Joannę Domańską i Magdalenę Lisak, pokazała piękno, bogactwo i oryginalność dzieła Szymanowskiego.

Koncert „Harnasie” Karola Szymanowskiego, wykonany w auli Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia, odbył się w czasie Roku Szymanowskiego. Został pomyślany jako prezentacja kompozycji Szymanowskiego z jednoczesnym „skonfrontowaniem” ich z dziełami Chopina. Na początek usłyszeliśmy, w wykonaniu Magdaleny Lisak, trzy Mazurki z op. 56: H-dur, C-dur i C-moll, w których znaleźć można przede wszystkim oberki. Kujawsko-mazowieckie ludowe nuty zawarł Chopin też, w zaprezentowanej przez M. Lisak, żartobliwej Etiudzie e-moll, op. 25 nr 5. Joanna Domańska na początek wykonała Szymanowskiego Etiudę b-moll op. 4 nr 3, utrzymaną w wolnym tempie, dostojnym, wręcz żałobnym. To utwór nie mniej popularny od Etiudy e-moll Chopina, znajdujący się w repertuarze wielu pianistów, m.in. I.J. Paderewskiego. Potem były cztery Mazurki z op. 50 Szymanowskiego, stanowiące kontrast nie tylko do jego etiudy, ale także do mazurków Chopina. Szymanowski uważał, że mazurki stały się formą „skostniałą”. By je ożywić, na formę klasyczną (trójdzielny rytm, bogactwo ekspresji), powiedzielibyśmy chopinowską, nałożył wzory góralskie. Włączając do swoich mazurków folklor podhalański złożył hołd Chopinowi a jednocześnie pokazał, że mazurki mogą być zjawiskiem żywym, dynamicznym, wciąż się rozwijającym – od oberkowej witalności i kujawiakowej liryki po wręcz rubaszny humor i góralski temperament. Grali je Artur Rubinstein i Zbigniew Drzewiecki, którym Szymanowski swoje mazurki dedykował, a także Witold Małcużyński, Krystian Zimerman i wielu, wielu innych wielkich pianistów.

Fascynacja Szymanowskiego muzyką Podhala znalazła efektowny wyraz w balecie „Harnasie”. Pomysł na balet o tematyce góralskiej był typową dla jego czasów młodopolską „chłopomanią”. Zrodził się w 1923 roku w Zakopanem, w czasie wesela pisarza Jerzego Rytarda, przyjaciela kompozytora, z góralką Heleną Gąsiennicą-Roj. Szymanowski był na nim drużbą i uczestniczył w wieloetapowych obrządkach. Pisanie „Harnasiów” okazało się jednak procesem trudnym – trwało osiem lat (1923-1931), choć jego treść jest prosta: to historia góralki, która na wysokich halach pokochała Harnasia, ale we wsi miała poślubić bogatego gazdę. Zbójcy porywają ją w trakcie wesela i utwór kończy się połączeniem szczęśliwych kochanków. Ambicją Szymanowskiego było wykorzystanie folkloru muzycznego Podhala tak, jak Chopin wykorzystał muzykę Mazowsza i Kujaw: przejęcie jej ducha, brzmienia, ale nie odwzorowując jej ani nie tworząc uładzonych aranżacji. Chciał podążać za najnowszymi trendami: odejść od stabilnego pulsu, wprowadzając do partytury skale góralskie, nakładające się rytmy. W efekcie autentyczne melodie, (których cytuje aż dziewięć) trudno rozpoznać, a jednocześnie „góralszczyzna” przewija się w brzmieniach, akcentach, w rytmie pulsującym życiem.

Wszystko, co w symfonicznych „Harnasiach” zawarł Szymanowski, Joanna Domańska, wybitna interpretatorka dzieł Karola Szymanowskiego i wielokrotnie za ich wykonanie nagradzana, przetransponowała na dwa fortepiany. Tę transkrypcję usłyszeliśmy w Koninie w jej i Magdaleny Lisak wykonaniu. To było dopiero drugie wykonanie dzieła, jeszcze nieopublikowanego. O pracy nad transkrypcją mówiła nam w zeszłym roku, kiedy na zakończenie XVII Ogólnopolskiego Festiwalu Pianistycznego „Chopinowskie Interpretacje Młodych” wykonała, obok Nokturnu Es-dur op. 55 nr 2 i Poloneza-Fantazji As-dur op. 61 Fryderyka Chopina – 9 Preludiów op. 1 i Fantazję C-dur op. 14 Karola Szymanowskiego. Jakkolwiek wykonanie muzyki Chopina było piękne, to właśnie kompozycje Szymanowskiego przykuły uwagę słuchaczy. Bo to „muzyka wspaniale wielobarwna i niezwykle emocjonalna”, że zacytuję Simona Rattle’a, angielskiego dyrygenta, grającego w 1994 roku z City of Birmingham Symphony Orchestra kompozycje Szymanowskiego.

Karol Szymanowski, choć w czasie ośmiu lat tworzenia „Harnasiów” nieraz negował wartość utworu, w końcu – niekoniecznie skromnie – stwierdził: „(…) Sam wiem o tym, że dla <<polskiej>> [podkreślenie Szymanowskiego] muzyki to jest rewelacyjny, granitowy słup, którego nie można obalić”. Joanna Domańska pracą nad transkrypcją „Harnasiów” na dwa fortepiany i obie pianistki: J. Domańska i M. Lisak jej wspaniałym, pełnym finezji wykonaniem postawiły Szymanowskiemu kolejny „granitowy słup”, oddając niezwykłe piękno, wielkie bogactwo i oryginalność utworu.

Andrzej Dusza

Zdjęcia – Mirosław Jurgielewicz