Kąpiąc się w oceanie

Kąpiąc się w oceanie zrozumiał, że śpiewanie to niezła recepta na życie. A kiedy w 1972 roku otrzymał w Opolu nagrodę za „Jej portret”, trafił na listę klasyków polskiej muzyki rozrywkowej. Uwielbiał szlaki i pejzaże Hemingwaya, prostotę i wyzwolone szaleństwo. Nie znosił głupoty i niekompetencji. W utrzymaniu dystansu do ludzi pomagało mu rondo kapelusza i długi czarny płaszcz. Niczego co robił, nie żałował.

Adam Pawlikowski, muzyk – pianista z Włocławka, może tak o Bogusławie Mecu opowiadać godzinami. Będąc wcześniej kierownikiem muzycznym Ireny Jarockiej swoją współpracę z Bogusławem Mecem rozpoczął w 1983 roku. Dzięki Zbigniewowi Górnemu poznał też, nieco później, Ryszarda J. Piotrowskiego, z Konina, „kręcącego się” wokół Międzynarodowego Dziecięcego Festiwalu Piosenki i Tańca. W efekcie Pawlikowski się wokół Festiwalu „się kręci”. Bogusław Mec zmarł pięć lat temu. W 5. rocznicę jego śmierci we Włocławku Adam Pawlikowski zorganizował koncert, na którym wystąpiła Konin Band Orchestra, której kierownikiem artystycznym jest Ryszard J. Piotrowski.

W czasie koncertu „Mec we wspomnieniach i piosenkach”, 12 marca 2017 r. w Centrum Kultury „Browar.B” we Włocławku, Adam Pawlikowski mówił między innymi: – Kiedy usłyszałem Bogusława Meca, wiedziałem, że chcę z tym artystą pracować. I tak się stało. Przez lata on śpiewał, ja komponowałem, aranżowałem, byłem dla niego akompaniatorem. To było coś więcej niż tylko współpraca… Tym koncertem chciałem go przypomnieć, jeszcze raz się pokłonić, utrwalić o nim pamięć.

O Mecu mówiono: „To artysta na pozór”. Ładne, zwłaszcza, że wzięło się z pięknej piosenki. Mało trafne, bo akurat tą piosenką Mec sławę zdobył i był piosenkarzem rozpoznawalnym. Nawet można powiedzieć, że charakterystycznym. Wyróżniał się elegancją głosu, manierami na scenie, także wyglądem zewnętrznym. Występował zawsze w kapeluszu i długim płaszczu. Był artystą wszechstronnym – śpiewał, komponował, malował. Studiował na wydziale Projektowania Ubiorów w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. Jego kariera muzyczna zaczęła się w 1969 roku na Łódzkiej Giełdzie Piosenki, gdzie został nagrodzony. W 1971 roku triumfował podczas koncertu „Debiuty” Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Rok później otrzymał tam nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za piosenkę „Jej portret”.

Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt

To prawda nie potrzebna wcale mi

Gdy nie po drodze będzie razem iść

Uniosę Twój zapach snu

Rysunek ust, barwę słów

Niedokończony, jasny portret Twój

Bogusław Mec wydał 14 albumów, na 21 występował gościnnie; dużo koncertował na całym świecie. Współpracował też m.in. z Anną Jantar, Anną Marią Jopek, Justyną Steczkowską, także Edytą Górniak.

Na pozór – miałem własne ja,

Na pozór – żyłem jak się da,

Na pozór – mogłem dalej, ale… ba!

Na pozór – nic nie było w niej,

Na pozór – nie dostrzegłem jej,

Na pozór – dziewczę z oczu, sercu lżej.

Na pozór – zbiór przeciętnych cech,

Na pozór – nic, co wstrzyma dech,

Na pozór – nic, co w myślach wznieci… ech!

Cytowane piosenki i kilkanaście innych przypomniano w czasie koncertu we Włocławku. Śpiewali je Krystyna Giżowska i młodzi włocławscy wokaliści: Dorota Pruszczyńska (BW-69), Janusz Witeński (BW-69), Wojtek Hamkało, Marcin Majewski, Grzegorz Walczak, Mirosław Murzyński, Grupa Wokalna – CONTRA, Julia Wojtulewicz, Oskar Skibiński, Michał Kamiński. Pojawiła się także Older-Dixiland Band, złożona z weteranów włocławskiego jazzu. Wszystkim towarzyszyła Konin Band Orchestra pod batutą Szymona Piotrowskiego i Ryszarda J. Piotrowskiego. Zaczęli od „Piosenki uwerturowej”, potem było „Ludzkie gadanie”. I jak to w życiu, także artysty – szukanie natchnienia, czyli wzdychanie: „Bądź moim natchnieniem”. A kiedy już okazywało się, że „To nie był sen”, następowało dramatyczne „Wszystko albo nic”, albo błagalne „Nie biegnij tak”. „Z wielkiej nieśmiałości” wyszedł Mecowi (i włocławsko-konińskim artystom) „Jej portret” „W drodze do Fontainebleau”. Były też inne piosenki a na ekranie przypominano kroniki filmowe i fragmenty telewizyjnych programów z udziałem Bogusława Meca.

– Po koncercie otrzymaliśmy wiele ciepłych słów – mówi Ryszard J. Piotrowski. – Pojawiły się propozycje koncertów, nie tylko z piosenkami Bogusława Meca. Mamy nadzieję, że te plany się wkrótce zmaterializują.

Życzymy konińskim (i włocławskim) twórcom spełnienia planów, ale przy okazji przypomnijmy fragment piosenki Meca (który był także malarzem wystawiającym m.in. w Sztokholmie, Pradze, w Toronto), śpiewanej na zakończenie koncertu:

Stare buty Van Gogha,

Bez domu, w sepii i w brązach,

Tworzyli z pasji do życia

A żyli nie dla pieniądza.

Stare buty Van Gogha,

Para klaunów Picassa

Dziś kosztują fortunę

To dusza tego malarstwa.

Andrzej Dusza

I jeszcze jedna uwaga: wprawdzie postać Bogusława Meca była najważniejszym spoiwem koncertu we Włocławku, ale trudno nam pominąć inną zbieżność – Międzynarodowy Dziecięcy Festiwal Piosenki i Tańca w Koninie, w którego organizacji od wielu lat uczestniczy Konińska Fundacja Kultury. Konin Band Orchestra została stworzona przez Ryszarda J. Piotrowskiego jako zespół towarzyszący uczestnikom festiwalu. Adam Pawlikowski jest w niej pianistą i aranżerem, a wcześniej, będąc dyrektorem Wojewódzkiego Domu Kultury we Włocławku, przeprowadził w swoim mieście tak zwaną strefę, czyli przesłuchania części małych wokalistów, marzących o występie na konińskim festiwalu. Szymon Piotrowski przed laty w Festiwalu startował i nagrody zdobywał, teraz bandem dyryguje i pisze dla niego aranżacje. Wreszcie zaledwie 15-letni Michał Kamiński, zdobywca Złotego Aplauzu w 2015 r., już pokazuje się w znakomitym repertuarze na „dorosłej” scenie.

Zdjęcia: CKBB / Mariusz Maciejewski