Kolędowe malowanie

„Miej serce i patrzaj w serce”, bo „nam tylko popiół i zamęt zostanie”, więcej będzie „samotności niż glorii”. Trzeba nam „różnić się pięknie”, by „nie wrócił chochoł na nasze wesele”. To treści towarzyszące koncertowi bożonarodzeniowemu w wykonaniu Chóru Teatru Wielkiego w Poznaniu. Koncert odbył się 16 grudnia 2016 r w Koninie (Chorzeń), w kościele pw. św. Faustyny.

Organizatorem koncert z cyklu „Muzyka w Ratuszu. Prezydent Konina zaprasza” było Konińskie Towarzystwo Muzyczne. Andrzej Majewski, prezes KTM, mówił, że Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu im. Stanisława Moniuszki to jedyny w Wielkopolsce chór zawodowy. Jego dyrygentem i kierownikiem artystycznym jest Mariusz Otto. Zespół wykonuje przede wszystkim repertuar operowy, ale także kantatowy i inny, bowiem ma dużą autonomię i swobodę w doborze repertuaru. Koncert w Koninie był tego dowodem. Dodajmy – pięknym dowodem.

Na program wieczoru złożyły się polskie i zagraniczne tradycyjne kolędy i pastorałki, w opracowaniu i aranżacji pianisty Mirosława Gałęski. Zespół deklarował: „Wykonujemy te kolędy dla zadumy nad wspólnym domem. Jak mawiał poeta „Miej serce i patrzaj w serce”, bo „nam tylko popiół i zamęt zostanie”, więcej będzie „samotności niż glorii”. Trzeba nam „różnić się pięknie”, by „nie wrócił chochoł na nasze wesele””. Pewnie dlatego usłyszeliśmy najpiękniejsze polskie kolędy a obok nich zagraniczne, także te, których melodie trafiły w miejsca niekoniecznie z kolędami mające wiele wspólnego.

Już w pierwszym utworze, „Jasna Panna”, chór pokazał potęgę głosów. W drugim, „Gdy śliczna Panna”, lirycznie, zwiewnie zabrzmiało „cicho wietrzyku, cicho południowy’’ a akustyka kościoła dodawała efekty dźwiękowe. Zaskoczeniem była aranżacja „Przybieżeli do Betlejem”, nasycona ludowymi elementami, zwłaszcza gdzieś spod wierchów, zaś w „Pójdźmy wszyscy do stajenki” dały się słyszeć musicalowe i jazzowe nuty.

Wreszcie „Szczedryk”, ukraińska kolęda inspirowana zimowymi ukraińskimi pieśniami obrzędowymi. Piękna melodia, fantastycznie przez chór wykonana. Efekt? Kiedy w 1921 roku zostałą po raz pierwszy wykonana w Carnegie Hall przez Ukraiński Chór Republikański, Peter J. Wilhousky, ukraiński emigrant, napisał do melodii Łeontowycza (którego w styczniu 1921 roku zastrzelił agent sowieckiej Czeka). „Szczedryk” jest optymistyczny, pełen dobrych życzeń, które się spełniają, dzięki czemu stała się ona popularną w Stanach Zjednoczonych kolędą pod nazwą „Carol of the Bells”. A potem melodię „Szczedryka” wykorzystała „Metallica”.

Zabrzmiały też kolędy w stylu gospel („Amazing Grace”), irlandzkie („Joy to the World”), katalońskie („El noi de la mare”), średniowieczny hymn katolicki (do irlandzkiej melodii) („Adeste fideles”), który stał się jedną z najpopularniejszych i najbardziej znany kolęd świata; była też kolęda niemiecka („Frohliche Weichnacht”), francuska („Minuit chretiens”), wreszcie z repertuaru Binga Crosby i Franka Sinatry „White Christmas”. Liczni słuchacze wysłuchali też „Jest taki dzień” Czerwonych Gitar i „Jingle Bells”, bardziej związaną z zimą jako porą roku niż Bożym Narodzeniem. Ale to w rytm tej właśnie melodii publiczność klaskała.

Wreszcie… Reprezentant chóru mówił: „Tam nadęte miny, tu płomień małej świecy”. Popłynęła, rodem z austriackiego Salzburga, najpierw „Stille Nacht! Heilige Nacht”, potem „Silent night, holly night” i „Cicha noc, święta noc”. Wreszcie „Bóg się rodzi”, pełnymi głosami, w rytm poloneza… Ciarki po plecach poszły… „moc truchlej”, „ogień krzepnie”, „blask ciemnieje”…

…………………………………

Ten półtoragodzinny znakomity koncert Chóru Teatru Wielkiego w Poznaniu miał, jakby, swoją drugą odsłonę. Po powrocie do domu włączyłem tv. W Sejmie krzyki, blokady, brak rozmowy, manipulacje, obrażanie, dziwne głosowania… I przypomniały mi się słowa z koncertu: „Tam nadęte miny, tu płomień małej świecy”.

Andrzej Dusza

andrzej.dusza@gazeta.pl

Fot. Andrzej Moś