widzieć=wiedzieć=myśleć=odczuwać

To nie był wernisaż przedświąteczny, mimo, że odbył się 15 grudnia 2022 rok. Chociaż… jeśli celem Izy Kostiukow jest szukanie „światła i przestrzeni w czasach mrocznych”, to wernisaż jej płócien w Muzeum Okręgowym w Koninie sprzyjać może „usłyszeniu melodii mgieł nocnych i wibrowanie orbit”, jak zauważyła dr hab. Maria Kostysza

Iza Kostiukow pracuje w Galerii Centrum Kultury i Sztuki – Wieża Ciśnień w Koninie, gdzie prowadzi zajęcia w pracowni rysunku i malarstwa. Jest także kuratorką plenerów malarskich. Studiowała malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych (obecnie Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu, dyplom w pracowni prof. Jacka Jagielskiego obroniła w 1993 roku. Uczestniczyła w wielu wystawach i plenerach artystycznych o randze międzynarodowej, a jej prace znajdują się w zbiorach prywatnych i państwowych we Francji, Włoszech, w Niemczech, Turcji, Bułgarii, w Czechach, na Słowacji i Litwie. Uprawia malarstwo abstrakcyjne, w którym, jak mówi: „Podkreślam wielką wagę emocji jako punkt wyjścia”. Owo „podkreślam” w czasie wernisażu uściślała: „Te prace powstały w czasie ostatnich czterech lat, czasie covidu i wojny [w Ukrainie]. To czas mroczny, ale twórczy – czas szukania światła, przestrzeni”.

W efekcie powstały wyrafinowane, ekspresyjne formy, które nie poddają się natychmiastowej interpretacji. Nie od razu można się domyślić, co oznaczać mogą abstrakcyjne kształty i kolory, poza tym, że mogą wyrażać „splątany labirynt ludzkiego Wnętrza” – napisała Maria Kostyszak, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, w katalogu do wystawy, zatytułowanym „Iza Kostiukow. Światło i mrok”. Patrząc, stoimy w niepewności, pytając o sens – płótna nie są oczywiste. To, co szybko da się zauważyć, poza jednolitością formy wypracowanej przez autorkę, to ograniczoność barw. To one zdaja się najbardziej przykuwać uwagę, szczególnie przez kontrastowość, i ruszają wyobraźnię. Tym bardziej warto wtedy zajrzeć do tekstu prof. Kostyszak w katalogu.

Maria Kostyszak pisząc o obrazie zatytułowanym „Powinowactwo różnic”, w którym dominują srebro i turkus, zauważa, że „różnice nie muszą być zarzewiem konfliktu, że patrząc głębiej można się w nich domyślać pokrewieństwa (…) dostrzegłam, że turkus rozpryskuje się w analogiczny sposób, jak nasze zwyczajowe perspektywy odbioru. Turkus się rozpryskuje, jak nasze emocjonalne stany wobec tego, że rzeczywistość nie spełnia naszych oczekiwań i marzeń (…) a jednocześnie srebrne promienie przynoszą szczególny rodzaj ukojenia. Gdy turkus wytryskuje (…) czuję, że to człowiek szuka wyjścia lub szuka rozwiązań. Nawet jeśli treści wewnętrzne z trudem mogą się przedrzeć przez kolczaste druty wojen i zewnętrzności, to przecież – przedostają się. Turkusowe, czyli niebiesko-zielone centrum to nasze zapatrzenie w niebo. Gdziekolwiek stajesz, masz więcej nieba nad sobą niż ziemi, mówi Norwid. Klasyfikacje orzekają, że niebieski jest zimnym kolorem, choć artyści w dziejach sztuki, potrafili nadać mu zróżnicowane znaczenia”. Tytułem przykładu Kostyszak wyjaśnia: we wczesnym renesansie malowano błękitem, uzyskanym z lapis lazuli, szaty Marii Panny. Carl Gustav Jung, szwajcarski psychiatra, psycholog, naukowiec, także artysta malarz, w symbolice niebieskiej barwy widział: intelekt, duchowość, kontemplację.

A co, jeśli w obrazach Kostiukow dostrzeżemy napięcie między turkusem i metalicznym srebrem, zwłaszcza, gdy dodatkowo pojawiają się odcienie różu? „… nie jest pewne ani jasne, która z barw dodaje światła, ponieważ bywa mantrą nadziej, a która pociąga w mrok” – napisała Kostyszak. – Wierzę, że Artystka też może doświadczać tej wątpliwości”. Mimo to „… dla mnie srebro i turkus Izy Kostiukow współdźwięczą. Może nie tylko pitagorejczycy słyszeli melodię mgieł nocnych i wibrowanie orbit. Może wszyscy słyszymy to połączenie ziemskiego z innym, rzeźbiąc ciszę nad ranem w bezsenne noce. (…) Dzięki sztuce, dzięki takim obrazom, jak wieloznaczne i nieoczywiste płótna Izy Kostiukow, zaczyna się widzieć=wiedzieć=myśleć=odczuwać”. „Cisza” abstrakcyjnych obrazów Kostiukow wytwarza przy tym „ciszę dla umysłu”, dzięki czemu można „spokojnie wypłynąć w swej fantazji na szerokie wody kontaktu ze sobą i doszukiwania się coraz głębiej własnej niepowtarzalności. Co rusz zacieranej, zamykanej przez oczekiwania systemu społecznego, który zresztą znakomicie internalizujemy [przyjmujemy jako swój], sami siebie pilnując i chłoszcząc”. A jeśli nie potrafimy odczytać abstrakcji? To „każdy jest zaproszony, by móc odczytać to z własnego istnienia”, bo „ISTNIENIE to szereg bardzo różnych jakości życia”.

Andrzej Dusza

Zdjęcia – Mirosław Jurgielewicz