Historia jak z filmu

Na początku marca 2021 r. firma Warner Classics wydała płytę „Phoenix”. Znalazły się na niej dwie kompozycje: Koncert skrzypcowy op. 70 Ludomira Różyckiego i Koncert skrzypcowy D-dur op. 35 Piotra Czajkowskiego. Solistą w obu tych koncertach jest Janusz Wawrowski, a towarzyszy mu Royal Philharmonic Orchestra pod dyrekcją Grzegorza Nowaka.

Bardzo odważnym pomysłem było umieszczenie zupełnie nieznanego, dopiero co odkrytego koncertu skrzypcowego Ludomira Różyckiego obok powszechnie znanego i uznanego koncertu skrzypcowego, wielkiego Piotra Czajkowskiego, ale Janusz Wawrowski zrobił to świadomie. Jak nikt inny znał ten koncert i wiedział, że obroni się nawet obok takiego arcydzieła. I tak właśnie się stało. Historia Koncertu skrzypcowego op. 70 Ludomira Różyckiego jest jak historia z filmu, w którym Janusz Wawrowski gra główną rolę: bohater najpierw poszukuje tego koncertu, potem go odnajduje, dokonuje redakcji partii solowej, współuczestniczy przy orkiestrowaniu, doprowadza do estradowego prawykonania i jest w nim solistą, a wreszcie wspólnie z renomowaną orkiestrą – Royal Philharmonic Orchestra, prowadzoną przez wybitnego dyrygenta – Grzegorza Nowaka dokonuje, oczywiście jako solista, nagrania tego dzieła dla prestiżowej wytwórni fonograficznej – Warner Classics.Gdyby taki film nakręcono w Hollywood, to jako happy end z pewnością pojawiłaby się Grammy Awards!

Budowa formalna, charakter, klimat

Warto zwrócić uwagę na fakt, że koncert Różyckiego ma nietypową budowę formalną. W koncercie Czajkowskiego mamy do czynienia z tradycyjną trzyczęściową budową (części: szybka, wolna i szybka). Koncert Różyckiego składa się tylko z dwóch części. Część I, wolna (Andante) ma strukturę wewnętrzną ABA1 natomiast część II, umownie szybka (Allegro deciso) utrzymana jest w formie quasi ronda. Jednak dużo ważniejszą kwestią jest strona wyrazowa tego dzieła. Jego charakter jest bardzo zróżnicowany. Wyrazistym tego przykładem jest początek drugiej części. Zaczyna się ona uroczyście, dostojnie, a tuż po chwili pojawia się rytm przywodzący na myśl „ragtime”. Ale dominujące w tym utworze są fragmenty liryczne, melancholijne, czy jak je określa sam solista „baśniowe”.

Stopień trudności

Oba koncerty, mówiąc oględnie, nie należą do łatwych. Wymagają naprawdę dużych umiejętności technicznych. Poziom swoich kompetencji instrumentalnych Janusz Wawrowski udowodnił już jakiś czas temu, nagrywając komplet Kaprysów op. 1 Niccolò Paganiniego. To pozwala mu skupić się na walorach wyrazowych, na delektowaniu się muzyką. Jak to robi? Wystarczy posłuchać, a warto, bo robi to wspaniale!

Wspomnienie recitalu w szkole

Pamiętam dość dokładnie, jak wielkim wydarzeniem w naszej szkole był recital Janusza Wawrowskiego, któremu towarzyszył wybitny, argentyński pianista Jose Gallardo. Miało to miejsce 21 grudnia 2012 r. Była to zapowiedź płyty „Aurora”, nagranej wspólnie przez obu artystów w roku 2013 dla Warner Classics (wtedy jeszcze EMI), jednej z najbardziej prestiżowych wytwórni fonograficznych na świecie. Sala wypełniona była po brzegi! Wszyscy podziwiali Janusza i z pewnością życzyli mu jak najlepiej, ale czy wtedy ktoś przypuszczał, że za dziewięć lat ukaże się już SZÓSTA!!! płyta Janusza Wawrowskiego, nagrana dla Warner Classics (!!!), a w międzyczasie Janusz dwukrotnie otrzyma Nagrodę Fryderyka („Sequenza” 2017 r. i „Hidden Violin” 2019 r.)?

Recenzje

Dr Ingobert Waltenbergen napisał dla „Der Neue Merker” o płycie „Phoenix”: „Wawrowski jest klasą samą w sobie. Urzeka dźwięcznie soczystym, nigdy nie krzykliwym tonem, ale też niesamowitą delikatnością frazowania i dynamiki. Podsumowując, koncert Czajkowskiego jest nawet trochę bardziej przekonujący (emocjonalnie) niż słynne nagranie Anne Sophie Mutter z Herbertem von Karajanem”.

Mniej więcej w tym samym czasie, co płyta „Phoenix”, na rynku płytowym ukazała się płyta z koncertem skrzypcowym Edwarda Elgara, nagrana przez Renauda Capuçon z Sir Simonem Rattle’m. Londyński „The Times” ocenił te dwie płyty. Płyta z Elgarem otrzymała trzy gwiazdki. Płyta Janusza Wawrowskiego otrzymała pięć gwiazdek.

Podsumowanie

Odkryty przez Janusza Wawrowskiego koncert Ludomira Różyckiego jest ciekawym urozmaiceniem literatury skrzypcowej w ogóle i bardzo istotnym ubogaceniem polskiej literatury skrzypcowej. Uwiecznienie tego dzieła na płycie ma dla polskiej kultury muzycznej trudny do przecenienia walor promocyjny w skali globalnej, bo płyty wytwórni Warner Classics sprzedawane są na całym świecie! Żaden polski skrzypek nie może pochwalić się takim dorobkiem fonograficznym, jak Janusz Wawrowski. Miła jest świadomość, że ten wybitny skrzypek urodził się w Koninie, a swoją edukację muzyczną zaczynał w naszej szkole!

Janek Szkalski

Od redakcji: Jan Szkalski jest nauczycielem gry na skrzypcach w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. I.J. Paderewskiego w Koninie (od 1988 roku), gdzie od 1999 roku pełni obowiązki kierownika sekcji instrumentów smyczkowych i gitary klasycznej. Od 1997r. pracuje też w PSM I st. im. K. Szymanowskiego w Kole. Prywatnie uwielbia, jak napisał na stronie internetowej konińskiej PSM, muzykę wokalną (od pieśni poprzez kantaty, msze, oratoria do opery) oraz architekturę, malarstwo, rzeźbę, literaturę, film, naukę języków obcych i podróże.